Gdy byłam singielką nie raz słyszałam, że skoro prowadzę własną firmę, mam sukcesy zawodowe i osiągnięcia, to mam małe szanse na udaną relację. Tzw. życzliwi przekonywali mnie, że moja niezależność zniechęca mężczyzn. Powoduje, że będą się czuli przy mnie nieswojo i koniec końców wycofają się.
Czy naprawdę kobieca niezależność zniechęca?
Wielu mężczyzn chce, aby ich dziewczyny czy żony były kobietami niezależnymi. Takimi, które realizują swoje pasje i marzenia. Oni cieszą się ich sukcesami i nie czują się przez nie zagrożeni. Co więcej, często wspierają swoje ukochane w jeszcze pełniejszym rozwijaniu talentów i osiąganiu sukcesów.
Oczywiście jeżeli trafisz na mężczyznę, który jest niepewny siebie i osiągnięcia drugiej osoby (a szczególnie kobiety) odbiera jako zagrażające, to Twoja niezależność i dokonania go zniechęcą. I dobrze. Pomyśl, jeżeli on buduje swoje poczucie wartości na porównywaniu się i poczuciu bycia lepszym, to oznacza, że nie nadaje się do relacji. Im szybciej zakończysz z nim znajomość tym lepiej.
Na początku znajomości ważne jest jednak, aby swoją niezależność pokazać w normalny, nierywalizujący sposób.
Unikaj rywalizacji
W artykule dla Aletei opisałam historię, która przydarzyła się Dagmarze. Na jednej z randek, chłopak zaczął opowiadać jej z entuzjazmem o podróży swojego życia. Dagmara słuchała, a gdy skończył, ona opowiedziała o swojej. Niestety forma, której użyła, zamknęła chłopaka na relację.
Jak sama przyznała, zaczęła porównywać jego podróż do swojej i nieświadomie podkreślać, co w jej podróży było lepsze, fajniejsze, bardziej wyjątkowe. Zdarzyło jej się nawet skrytykować jakieś jego działanie. Im dłużej opowiadała, tym wyraźniej czuła, że coś się zmienia, że gaśnie entuzjazm jej rozmówcy.
Mimo że po spotkaniu wymienili się jeszcze kilkoma SMS-ami, to kolejna randka nie doszła do skutku.
Gdy rozmawiałyśmy o całej tej sytuacji, Dagmara stwierdziła, że bardzo jej zależało na uzyskaniu akceptacji i udowodnieniu, że nie jest gorsza. Opowiadając tę historię i powtarzając słowa, które powiedziała do Piotrka, odkryła, że bezwiednie zaczęła rywalizować i w ten sposób spaliła tę relację.
Jak zatem opowiadać o swoich sukcesach?
Normalnie, czyli bez spiny, chęci udowodnienia czegoś.
Z doświadczenia wiem, że można się tego nauczyć. Był czas, że budowałam swoje ego na osiągnięciach. Mówiłam, że jestem doktorem psychologii i zrobiłam największe na świecie badania z zakresu psychologicznej analizy pisma. W oparciu o ich wyniki opracowałam GCP Method – narzędzie pozwalające na rozpoznanie cech charakteru na podstawie pisma ręcznego (więcej informacji znajdziesz tutaj). Brzmi nieźle i ciężko.
Zachowywałam się trochę jak na rozmowie o pracę, gdzie trzeba zaprezentować swoje kompetencje jak najlepiej. A randka to przecież zupełnie inna sytuacja.
Zmieniłam więc swoją opowieść i jak mężczyzna pytał mnie, czym się zajmuję, to żartobliwie odpowiadałam, że pracuję z motylami, czyli pomagam ludziom rozwijać skrzydła ich możliwości.
Jeżeli ktoś dopytywał, o co dokładnie chodzi, to mówiłam, że pracuję jako coach. O doktoracie czy GCP Method wspominałam później. Często samo to wychodziło w czasie kolejnych rozmów i nie miało już takiego ciężaru, gdy o tym mówiłam.
Nie zachęcam Cię do ukrywania swoich osiągnięć. Zastanów się jednak:
- po co chcesz o nich mówić na pierwszych randkach?
- co chcesz w ten sposób osiągnąć?
- co daje Ci opowiadanie o swoich sukcesach?
Pamiętaj, że randka to czas, gdy mężczyzna chce poznać Ciebie, a Twoje osiągnięcia zawodowe to tylko część (i nie koniecznie najważniejsza) tego, co stanowi o Twojej wyjątkowości. Przecież dużo ważniejsze jest to, jaką kobietą jesteś.
Nie myl niezależności z samowystarczalnością
Niezależność to nie to samo co samowystarczalność, to dwie zupełnie różne rzeczy.
Niezależność wiąże się z dojrzałością i umiejętnością zadbania o siebie we wszystkich obszarach (fizycznym, emocjonalnym i duchowy). Osoba niezależna potrzebuje innych ludzi, potrafi też przyjąć pomoc.
Samowystarczalność można streścić w krótkim zdaniu – nie potrzebuję nikogo, sama dam sobie radę.
A mężczyźni lubią być potrzebni. Oni chcą czuć, że mogą zrobić coś dla swojej kobiety, że mogą jej służyć. Dlatego kobiety samowystarczalne ich odstraszają.
Kobieta niezależna wie, że da sobie radę, ale przyjmuje pomoc, bo tak jest łatwiej, wygodniej, przyjemniej, ciekawiej. Kobieta samowystarczalna wszystko robi sama i na propozycje pomocy odpowiada dziękuję, poradzę sobie.
Pozwól sobie pomóc
Pamiętam, jak wyjeżdżałam na rekolekcje ze wspólnotą. Była to grupa, w której były zarówno małżeństwa, jak i single i singielki. Większość dziewczyn (ze mną na czele) przyjeżdżała z dużymi walizkami. Chłopaki często proponowali, że zaniosą nam walizki do pokoju. Wiele z moich koleżanek mówiło nie, nie trzeba, dam radę. Ja miałam inną strategię. Wiedziałam, że dam sobie radę, ale uznawałam, że nie ma sensu się męczyć, więc ochoczo korzystałam z propozycji pomocy.
W żaden sposób nie umniejszało to mojej niezależności. A dodatkowo ja się nie męczyłam, a moi koledzy cieszyli się, że mogli mi pomóc. Wszyscy byli wygrani.
Będąc osobą samotną, z wieloma rzeczami musisz radzić sobie sama. I być może nieświadomie wchodzisz w rolę kobiety samowystarczalnej. Jeżeli tak jest, to popracuj nad przyjmowaniem pomocy i przysług.
Bo samowystarczalność zabija relacje. Ona utrudnia lub wręcz uniemożliwia okazanie miłości w praktyczny sposób i może blokować realizację Twojego marzenia o małżeństwie i rodzinie.
PS. O innych zachowaniach kobiet, które mogą blokować rozwój relacji opowiadam w kursie 9 kroków w kierunki małżeństwa. Kliknij i dowiedz się więcej.
Photo by Alex Blăjan on Unsplash
Jeżeli spodobał Ci się ten tekst lub jakoś Ci pomógł, podziel się nim z innymi singielkami, które szukają swojej drugiej połówki.
A może masz do mnie jakieś pytanie lub potrzebujesz rady? Napisz w komentarzu, chętnie odpiszę. Jestem tu, żeby Ci pomóc i dzielić się swoim doświadczeniem.