Poznała męża po czterdziestce. ”Wszystko ma swój czas, a Pan Bóg się nie spóźnia” [rozmowa]
Kiedy zaczęliśmy do siebie pisać, pomyślałam: „Boże, ten człowiek nie jest w moim typie! Mój typ był niedojrzały, nieumiejący poradzić sobie w życiu, a on jest całkiem inny. I tak się zaczęło” – wspomina Marzena.